sobota, 16 maja 2009

Before the beginning

Moda na pokazywanie początków trwa w kinie już od dłuższego czasu. Będąc w zgodzie z tym nurtem postanowiłem pokazać również moje początki dotyczące wzorów na koszulkach. Było to jeszcze w czasach gdzie mało kto słyszał o druku cyfrowym i folii flex. Szczytem techniki była prasowanka, która po pierwszym praniu pękała i łuszczyła się. Chciałem mieć jakiś trwalszy wzór, który by przetrwał niejedno pranie. Rozwiązaniem okazały się farbki do modeli. Nie było to rozwiązanie idealne ponieważ rysunek był twardy ale za to bardzo trwały. Drukowałem sobie jedynie szablon, żeby mieć kontur a nakładanie koloru odbywało się ręcznie, pędzelkiem. Z odchłani mojego kompa udało mi się wydobyć kilka fotek tych koszulek:

1. Scream. Prosty wzór, jeden kolor. Nie zajęło mi to dużo czasu.


2. Lost World. Tu już było zdecydowanie więcej roboty. 4 kolory, dużo detali. Przygotowana na premierę kinową. Wywołała odpowiednie poruszenie na sali kinowej oraz przed seansem :)

3. Mortal Kombat. Jedyny t-shirt w zestawie, który nie był biały tylko kremowy. Również ze wzorem było najwięcej roboty za sprawą przejść i rozmyć między kolorami. Całość robiła wrażenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz